sobota, 13 grudnia 2008

Pozdrowienia z Kanalu Panamskiego(prawie , bo wciaz tam plyniemy)

Wraz ze zlozona ciasteczkowi obietnica , postanowilam cos naskrobac do was moi kochani. W ogole jestem ciekawa czy ktos czyta te moje wypociny??
Dzis zmierzamy w strone Kanalu Panamskiego , ciekawe przezycie , juz raz przez niego przeplywalismy. Z racji tego , ze przez kolejne dwa dni mam wakacje ( moi goscie przyjezdzaja dopiero w Arubie , wiec moge sie poobijac) spedzilam na sun decku kilka godzin i chyba sobie troche spieklam tylek . Tutaj slonce jest zdradliwe , nie czuc jak mocno pali skore , tym bardziej ze na srodku oceanu jest dosc wietrznie . Wygladam jak maly raczek , ale mam nadzieje , ze jutro juz bedzie normalnie . Na szczescie nic nie piecze( przynajmniej na razie ) , no i profilaktycznie jogurt poszedl w ruch . Moje zycie tutaj plynie dosc szybko . Ciezko mi uwierzyc , ze to prawie 2 miesiace juz . Praca jest nudna , co dnia to samo , ale poza tym jest ok. Nowe miejsca , ciagle przyjezdzaja nowi ludzie , wciaz nowe imprezy , no i swieta przed nami. Ciag przygotowan przed christmas cruise , to bedzie szalenstwo. Smiesznie w ogole sie czuje , bo wokol pelno choinek , ozdob swiatecznych itp , a ja leze na plazy albo sun deck`u w bikini z napojem chlodzacym w reku . Ciekawe doswiadczenie . Coraz czesciej zastanawiam sie tez nad tym , czy chce zyc w Plsce , poniewaz tutaj , na drugim koncu swiata , ludzie wydaja sie szczesliwsi , wszyscy sie usmiechaja , sa pozytywnie nastawieni , nie bywaja gburowaci .Wydaje mi sie teraz , ze Polacy to bardzo smutny narod . Nie wiem , moze to tylko takie zludzenie , ale wynikajace z obserwacji ludzi . Ogolnie Europejczycy to bardziej gburowaci i smutni ludzie , nie wiem dlaczego .....
Nie wiem co moglabym jeszcze napisac , oprocz tego ze delektuje sie teraz swoim wolnym , sloncem , pozytywnymi ludzmi ktorzy mnie otaczaja . Oczywiscie tesknie za wami kochani , ale tutaj moje zycie jest duzo , duzo prostsze. Nie moge sie doczekac kiedy zobacze wasze mordki .

poniedziałek, 24 listopada 2008

Telegram z samego srodka Atlantyku

W tym momencie jestem wlasnie w drodze do Miami.5 dni na morzu , wokol nic , tylko woda i niebo , pieknie....tylko turkus i blekit.
Minal juz miesiac , odkad weszlam na poklad i nie wiem kiedy te dni minely. Dopiero teraz zaczynam naprawde tesknic i zaczyna brakowac mi doslownie wszystkiego: domu , rodziny , przyjaciol , na normalnym jedzeniu konczac, doslownie wszystkiego. Pomimo wielu nowych znajomych , czuje sie tu strasznie samotna i pusta w srodku. Zycie statkowe jest wciagajace , ale tez bardzo niebezpieczne i trzeba miec duzy dystans doslownie do wszystkiego. Tu sciany maja oczy i uszy,a ludzie szukaja tylko nowych tematow do plotek. Nic sie nie ukryje, zero prywatnosci. No ale mozna przywyknac a nawet trzeba.Inaczej nie da sie tu przezyc.Kazdy dzien tutaj jest taki sam , tylko praca i crew bar . Czasem na ladzie jakas wycieczka i znow praca i crew bar. Alkohol przelewa sie litrami . Dzis , jak co poniedzialek(w koncu dowiedzialam sie jaki jest dzien tygodnia:) ) mamy w barez karaoke i Filipinczycy beda spiewac:). To smieszni ludzie , zawsze usmiechnieci i zawsze z piosenka na ustach. Ogolnie , ciekawie tu jest . Trzeba zobaczyc samemu....

niedziela, 16 listopada 2008

Achoj

Kolejny dzien w Lizbonie , dry dock juz w polowie . Duzo wrazen . Portugalia jest piekna i cudna , ludzie bardzo pozytywni , swietne puby i dyskoteki.....Zakochalam sie w tym kraju . Malownicze krajobrazy , piekne , sloneczne dni.Obiecalam zdjecia , ale jakos nie moge ich tu umiescic , nie wiem dlaczego . Zycie statkowe coraz bardziej mnie wciaga , nowi znajomi , imprezy , nie jest zle , ale nadal czuje sie jak w innym swiecie ....No i tesknie , bo tutaj mimo wielu atrakcji , wciaz brakuje wszystkiego....

czwartek, 6 listopada 2008

Nareszcie on line:)

Jak widac moje odliczanie nie bylo systematyczne , no coz , za duzy pospiech przed wyjazdem , a teraz tutaj .....Masakra .Ogolnie jest ok , ale praca ciezka , duzo szkolen z bezpieczenstwa i takich tam , wiec zero czasu dla siebie . Czekam , kiedy te treningi sie skoncza. jestem tu juz prawie 2 tyg , czas leci szybko ,zycie statkowe , heh , no coz , duzo by pisac i pewnie nie omieszkam opisac co ciekawszych wydarzen z zycia statkowego. Ludzie sa w porzadku , przynajmniej na razie , ale i tak widac male mafie:) . Ogolnie to troche maly burdelik :). Najgorsze jest to , ze tutaj na prawde nie ma sie prywatnosci , wszyscy wszystko widza , wiedza i slysza . Plotki roznosza sie w 3 sekundy . Smieszne jest to , ze jak Cie zobacza z jakims kolesiem , ze rozmawialas z nim 3 razy z rzedu , to na pewno juz macie romans itp. Oczywiscie statkowe malzenstwa sa , nic nowego , niewiele z tych zwiazkow , to cos trwalego , raczej cos zastepczego. Oczywiscie nowe panie na statku ciesza sie duzym powodzeniem , ale wchodzenie tu w jakiekolwiek blizsze relacje to bardzo sliski temat.

poniedziałek, 20 października 2008

4 dni...

Zostaly 4 dni i chyba dobrze , coraz wiekszy strach ale i za razem ulga , ze zostawiam tu wszystko za soba .

niedziela, 19 października 2008

5 dni

Jest coraz trudniej, a myslalam , ze z kazdym zblizajacym mnie dniem do wyjazdu,bedzie lepiej. Czsuje sie oderwana od rzeczywistosci , a wszystko przez moj jebany idealizm i wiare w ludzi, sens wlasnych decyzji . Jedyne co teraz czuje to zwyczajana rezygnacja , poddaje sie pradowi zycia . chyba przemawia przeze mnie pesymizm ....?? Heh , kto by pomyslal

sobota, 18 października 2008

6 dni....

6 dni do wyjazdu , zlecial mi niewiadomo kiedy ten miesiac . Mam nadzieje , ze tam czas rownie szybko bedzie plynal. Dziwnie sie czuje z ta mysla , ze zostawiam tutaj wszystko , stosujac zabieg ktory od lat wychodzi mi najlepiej - UCIEKAM ...